Sobota, 20 kwietnia 2024

english deutsch italian
Godło Polskinazwa KCEKlogo szkoły

KCEK > Aktualności >

To jest nieaktualna wersja strony. Aby zobaczyć aktualne informacje, przejdź na kcek.pl

Szkoła musi zmuszać do myślenia!

Gościem kolejnego spotkania formacyjnego nauczycieli (3.12.2013 r.) był ks. prałat Jan Stanisławski z Poznania. Na wszystkich duże wrażenie zrobiła jego erudycja oraz jasność i klarowność wykładu. Mówił o nauczaniu oraz o wpływie postmodernizmu na rzeczywistość także szkolną i rodzinną. Prelegent zaraz na początku użył określenia „totalitaryzm postmodernistyczny” i wyjaśnił jaki wpływ na codzienność ma przyjęcie założeń tej niebezpiecznej ideologii. Jej efektem jest odrzucenie wartości określanych do tej pory jako uniwersalne np. wartość ludzkiego życia, a lansowanie pseudowartości np. sukcesu jako kategorii nadrzędnej. Narzucanie myślenia relatywistycznego tzn. nie ma żadnych stałych zasad, reguł, wszystko jest względne – wyrażone w popularnym haśle „róbta, co chceta”. Człowiek nie jest badaczem prawdy, tym który ją odkrywa, odnajduje, ale jej kreatorem, twórcą. Każdy zatem ma swoją prawdę! Nie ma prawdy obiektywnej, a stąd już prosta droga do absurdu. Inteligencja przestaje być zdolnością posługiwania się rozumem i zastosowania zdobytej wiedzy w nowych sytuacjach, ale jest raczej sprytem, aby się „nie dać”. Efektem takich tendencji jest m.in. rozbuchany konsumpcjonizm oraz, po odrzuceniu sfery duchowej, nacisk na sferę cielesną. A za tym idzie nacisk na użycie, przeżycie i właśnie niczym nieskrępowane gromadzenie dóbr materialnych. Kolejne zjawisko będące pochodną (nie) myślenia postmodernistycznego to sprowadzenie sztuki do poziomu prowokacji a często kiczu. Kształtowanie zmysłu estetycznego odbiorców, przestało być celem artystów postmodernistycznych.

Natomiast w wychowaniu postmoderna skutkuje depersonalizacją i skrajnym indywidualizmem. Odchodzi się od wzorców na rzecz oddania dziecku swobodnej przestrzeni do niczym nieskrepowanego rozwoju zgodnie z wewnętrznymi impulsami. Wchodzą wówczas pojęcia: tolerancja i partnerstwo. Ich rezultatem często jest stawianie dziecka na równi z dorosłymi. Oczywiście dziecko jest równe w godności ludzkiej, ale nie w procesie decyzyjnym czy choćby odpowiedzialności. Dostrzegamy panoszenie się tzw. wychowania bezstresowego, bez sankcji, wymagań i bez autorytetów. Jakie są tego skutki, widzimy często na co dzień.

Na koniec na jedno z pytań, jak zaradzić tym, wydaje się licznym, bolączkom codzienności ks. Stanisławski odpowiedział: ”Nie można moralizować, nie nakazywać, ale świadczyć swoim życiem, zachowaniem i zapraszać do podobnego postępowania. A przede wszystkim ZMUSZAĆ DO MYŚLENIA”.

Zamieszczono: 9 grudnia 2013 r.

Wsparcie i współpraca